Jest to bardzo mądrze zaprojektowana końcówka mocy. Waży sporo bo 17kg. Za wagę odpowiadają trzy selekcjonowane transformatory i solidna obudowa. Do budowy końcówki użyto elementów bardzo wysokiej jakości: projektowane w USA i nawijane ręcznie transformatory, srebrzone przewody z miedzi beztlenowej, kondensatory Nichicona, Solen i Swellong czy gniazda WBT. Z lewej strony jest mechaniczny włącznik sieciowy. Płyta czołowa to centymetrowej grubości płat aluminium, na którymm widnieje tylko jedna kontrolka zmieniająca kolor i informująca nas o gotowości pracy po około 20 sekundach od włączenia, rozgrzaniu i aktywowaniu układów ochronnych oraz miękkiego startu. Z tyłu mamy solidne, podwójne terminale głośnikowe WBT dla 4 i 8 ohm oraz przykręcane, miedziane i pozłacane gniazda wejściowe. Prądu spoczynkowego nie trzeba ustawiać; zrobi to za nas układ Auto Bias, nieustannie monitorujący i korygujący punkt pracy lamp. Według producenta jest dokładniejszy niż regulacje wykonane ręcznie. Primaluna Five jest dostarczana z zestawem czterech lamp EL34, ale istnieje możliwość bezproblemowego zastosowania innych typów lamp mocy KT88, 6550, KT-90, 6L6GC, 7581A, KT66 czy KT120 dzięki uniwersalnym ceramicznym gniazdom i układowi Auto Bias. Lampy sterujące to lubiane 12ax7 i 12au7. Dzięki szerokiemu spektrum doboru lamp możemy sobie dowolnie dopasować brzmienie do naszych preferencji. Według mnie to piękna sprawa i z tego co wiem tylko Primaluna pozwala na takie rozwiązanie. Końcówka mocy jest składana ręcznie i lutowana pracochłonną metodą typu punk-punkt. Na obudowe nałożono 6 warstw lakieru polerowanego ręcznie. Lampy zamknięte są metalową klatką ochronną, którą w bardzo prosty sposób możemy zdemontować. Jeśli chodzi o brzmienie jest poprostu obłędne. Jest mnóstwo entuzjastycznych recenzji dostępnych w necie. U mnie wspaniale się zgrała z nota bene firmowym duecie z rewelacyjnym przedwzmacniaczem Primaluna Three jak i również bezpośrednio podłączona do źródła z regulowanym wyjściem czy DAC-a. Na lampach KT88 końcówka gra szybko i precyzyjnie, dźwiękiem mocno nasyconym, gęstym, bez podbarwiania tak jak z dobrego tranzystorowca, z zachowaniem jednak bogatej harmoniki lampowca. Bas jest szczególnie dobry, zróżnicowany, konturowy i dokładny, jak nie lampa. Góra natomiast jest klarowna, przejrzysta i mnóstwo w niej powietrza. Średnica jest koherentna, ale nie przesadzona. Scena stereo głęboka, szeroka i dokładna. Wszystko sie zmienia kiedy zamieniam lampy i wkładam lampy mocy EL34. Teraz dżwięk jest gęsty, słodki a średnica wyeksponowana. Wysokie tony są lekkie i perłowe. Muzyka dosłownie wypełnia pokój, scena jest bardzo szeroka, daleko poza kolumnami, pełna i bogata. Z ważniejszych kwestii Primaluna Five spokojnie napędza duże podłogówki o skuteczności 87db a przecież to tylko 40 wat, ale wat z lampy (odpowiednik ok. 120wat z tranzystora, tak mówią). Tutaj za wzmocnienie odpowiadaja transformatory wyjściowe, które dodatkowo chronią kolumny przed zwarciem. Wzmacniacz lampowy możemy odkręcić maksymalnie do końca i nie usłyszymy tak przykrych zniekształceń jak w tranzystorze. Po za tym końcówka jest bezobsługowa, wsadzamy lampy i zapominamy o nich, całą resztą zajmuje się Auto Bias sam regulujący prądy lamp. Szczerze polecam. Warta każdej wydanej złotówki.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)